PREMIERA NOWEGO ALBUMU NOWY SCHMIDT / ŚWIĘS / FRANKIEWICZ - ETHER. PREMIERA 26 WRZEŚNIA!

21/09/2025

Nowy album zespołu Schmidt / Święs / Frankiewicz - Ether

Piotr Schmidt - trąbka
Andrzej Święs - kontrabas
Sebastian Frankiewicz - perkusja

Album dostępny na sjrecords.eu

26 września 2025 nakładem wydawnictwa SJRecords ukazała się nowa płyta zespołu Schmidt / Święs / Frankiewicz - Ether.
Album dostępny jest na płycie CD oraz w streamingach, a także w plikach WAV Hi-Res 24 bity / 96kHz do pobrania wraz z grafikami na stronie wydawnictwa.
Winyl - 180g numerowany LP w audiofilskiej jakości i limitowanej serii 300 sztuk (wersja CLEAR) ukazuje się 16 października.
Krążek jest improwizacją trójki wybitnych instrumentalistów, w której artyści malują przestrzenie dźwiękowe oraz emocjonalne w czasie rzeczywistym, rozwijając spontanicznie rodzące się motywy oraz eksplorując płaszczyzny energetyczne i wyrazowe, często zahaczające o niuanse i detale brzmieniowe. Kluczem do powstania albumu jest wzajemna nieustanna interakcja oraz niemal metafizyczne wyczucie chwili.
 - Adam Dobrzyński (Radiowa Jedynka, portal Ale Muzyka)
WYBRANE RECENZJE
Ether to pokaz kreatywności i współodczuwania muzyki przez trzech obdarzonych niezwykłą wyobraźnią artystów. Jest w niej ogromna przestrzeń, którą wypełniają swoimi partiami muzycy. To tajemniczy, zapraszający do siebie świat improwizacji i artystycznej intuicji. - Marek Romański, Jazz Forum Sercem jazzu jest emocja oraz improwizacja. Tak trzech znakomitych instrumentalistów podeszło do wspólnego rozczytania emocji oraz budowania brzmień i nastrojów, które dyktowane ulotnym pomysłem melodycznym oraz harmonicznym tworzą nowy rodzaj kreatywnej ekspresji. Muzyka toczy się jakby swoim naturalnym rytmem, ale w rygorze, jaki eksploruje pomysłami trębacza, basisty i perkusisty. To znakomita lekcja pokory wobec rozbudzanej improwizacji i dźwięków tworzonych w arcyciekawym i pięknym dialogu między muzykami.
- Dionizy Piątkowski / Era Jazzu
Muzyka na płycie Ether jest ZNAKOMITA! Włączyłem, usiadłem w fotelu i nie ruszyłam się - nie tylko do ostatniej nuty z "Ether 8" - ale jeszcze potem dłuższą chwilę.. Moje szczere gratulacje!
- Mirosław Dziewa (Radio Nowa Nadzieja, Novum Jazz Festival, Łomża)
Gdyby Piotr Schmidt przyszedł na świat 30 lat wcześniej, to dziś jego płyty stanowiłyby kanon polskiej muzyki jazzowej i jednym tchem wymienialibyśmy jego nazwisko obok Komedy, Stańki, Ptaszyna (...) Nie będę owijał w bawełnę: jest to jeden z najlepszych albumów, jakie słyszałem w życiu - materiał rezonuje w stu procentach zarówno z moimi oczekiwaniami muzycznymi, jak i brzmieniową estetyką.
- Robert Kazubal (- Jazzda.net BLOG)
Album „Ether” jawi się jako projekt otwarty, wolny od sztywnych ram i przewidywalnych struktur. Zamiast uporządkowanych form — otrzymujemy kompozycje oparte na spontaniczności i intuicji, które odważnie zmierzają w stronę eksperymentu. Nie znajdziemy tu klasycznego podejścia do budowy utworu; zamiast tego pojawiają się pozornie drobne niuanse, tworzące spójną koncepcję opartą w głównej mierze na kontemplacji i subtelności. (...) album „Ether” jest już teraz jednym z ciekawszych wydarzeń 2025 roku.
- Łukasz Dębowski (polskaplyta-polskamuzyka.pl)
(...)Na „Ether” muzyki się nie wykonuje, tu muzyka się staje, wydarza. Muzycy tworzą środowisko (eter!), matecznik, w którym intencje krystalizują się w dźwięki. Czujnie wypatrują w nich muzyki, a gdy się pojawi na horyzoncie, nęcą ją i oswajają, jak dzikiego mustanga, aby dosiąść jej i popędzić jak surfer na fali tam, gdzie fala prowadzi, brawurowo ale uważnie, aby się jej nie sprzeciwiać, bo to grozi wywrotką. A gdy moc fali się naturalnie wyczerpie, wypatrują następnej w burzliwym oceanie możliwych dźwięków, motywów, rytmów... Słucha się tego z przyjemnością, bo to muzyka w najwyższym stopniu przyjazna słuchaczowi i… ładna, bo choć – z założenia – wszystko tu można wyimprowizować, to gdy już się wyimprowizuje i płynie na fali, nie sprzeniewierza się jej i nie gubi we free jazzowych kotłach, ale przestrzega się jej logiki, dynamiki i modalnej struktury. Słucha się z przyjemnością, ale i z emocją, jakby śledziło się ruch na placu w Bombaju, gdy z nieładu wyłania się ład, muzyka in statu nascendi, gra gestów i dźwięków, w duchu swobody, przygody i niespodzianki ale także konsekwencji, odpowiedzialności i dyscypliny. Mnie „Ether” podoba się bardziej niż swobodne improwizacje Tristano i wcale nie mniej niż te Stańki.
- Tomasz Tłuczkiewicz

więcej na sjrecords.eu